www.dawnygarnizonpoznan.fora.pl

nosferatu · Wysłany: Sob 11:38, 23 Mar 2013 Temat postu:

Konferencja była udana i nam się podobała. Prelekcje najbardziej udane:
- prelekcje kolejowe, czyli Michalaka i Cierniewskich były bardzo udane, nawet dla laików takich jak ja;
- prelekcja dra Miniewicza merytoryczna i jednocześnie polemiczna z niejakim Sadowskim;
- Urbanka (koncepcje MRU w latach 1937-39);
- prelekcja Czechów po półpolsku (nowe odkrycia w terenie);

Prelekcje gorsze:
- Jacka Biesiadki prelekcja rozczarowująca, skupiona na problemach definicyjnych, lecz podana jak dla przedszkolaków;
- prof. Nodzyńskiego z Zielonej Góry, o Grenzmarku była zgodna z tytułem, czyli mało ciekawa z wojskowego punktu widzenia;

Reszta (Frąckowiak z Pomostu i regionalista Chmielewski) w normie. Udało się trochę rozruszać towarzystwo w trakcie dyskusji. Po konferencji, zwiedzeni przez prezesa, który rzekomo musiał zrobić kilka zdjęć, brodziliśmy w śniegach po kolana, nie zdając sobie sprawy, że w kantynie jest za darmo obiad. Po powrocie ze spaceru, gdyśmy wkroczyli do opustoszałej kantyny, udało się wyżebrać 2 x flaki i jedno drugie, co zostało skonsumowane przez starszyznę, czyli zarząd z pominięciem (prawo siły) młodszych członków wyprawy. W drodze powrotnej nastąpiło klasyczne przeszukiwanie wsi borowych zabitych dechami w poszukiwaniu Boruji Nowej (nie mylić z Kościelną). Na szczęście nasz wiceprezes nie wymachiwał legitymacją komorniczą i nie domagał się żadnych spłat, więc nie musieliśmy się chronić przed nisko latającymi siekierami. Nastąpiły tylko dwa i pół wtargnięcia na posesje. Klimaty byłyby transylwańskie (psy - zmutowane kundle, wampiry, ludzie o czarnych mordach bez wierzchniej odzieży na śniegu - za to w swetrach tureckich, chaty z bali, szopy ze starych okien, pustaki z żużla i wszeobecny suporeks), gdyby na ziemiach MRU nie dominował przemysł samochodowo-rozbiórkowy, typowy dla ziem odzyskanych borowych.

major Misiaczek · Wysłany: Sob 18:21, 23 Mar 2013 Temat postu:

Istotnie, "prelekcja" dr. Jacka B. była w zasadzie obraźliwa dla organizatorów i uczestników. Prelegent zachowywał się jak oszołomiony narcyz mający słuchających go w... Albo traktujemy się poważnie i imprezę, na której występujemy (za zwrotem kosztów), albo jedziemy kilkadziesiąt kilometrów dalej, do polskiego zagłębia kabaretów (Zielona Góra). Dla mnie była to zwykła błazenada. Na przyszłość Organizatorom sugeruję wykorzystać tego pana w przerwie na "program artystyczny". Exclamation

Przy okazji poszedł w ludzi "Bitewnik".
Fortus! Książeczkę posiadam. Kawał dobrej roboty regionalisty - amatora. Idea

Ogólnie wyjazd udany. Jeszcze raz plus dla PePe za czujność, bo przeszłoby nam koło nosa. Rolling Eyes

Jacol · Wysłany: Nie 18:41, 24 Mar 2013 Temat postu:

Wykład dr. Biesiadki niemile zaskoczył nie tylko na tym forum. Inni uczestnicy konferencji też nienajlepiej opisują ten fragment konferencji..

A tak w ogóle to regionalista też się wydawał taki rozstrzelany, a trochę dobrej roboty zrobił. W końcu bardzo mało historyków ruszy swoje cztery litery by zebrać jakieś relacje od osób, bo w końcu wygodniej sięgnąć do książki.

Generalnie konferencja wyszła stosunkowo dobrze.

major Misiaczek · Wysłany: Nie 19:05, 24 Mar 2013 Temat postu:

Z żalem przyznaję, że patrząc (przynajmniej na tej konferencji) na pracę "zawodowców" i amatorów-regionalistów, muszę przyznać laur za ciężką (wielokrotnie niedocenianą) pracę. Exclamation

pepeszka · Wysłany: Śro 8:02, 27 Mar 2013 Temat postu:

Trochę z innej beczki, ale na swój sposób też ciekawe:

major Misiaczek · Wysłany: Śro 8:50, 27 Mar 2013 Temat postu:

Gdyby jeszcze zechcieli nauczyć się, że mają do dyspozycji schrony, a nie "bunkry". Orka na ugorze... Ciekawe, że o tym nie wspominał dr Jacek B., a powinien! Exclamation

nosferatu

Bunkry są wieczne! Ale ze to tobruki/ringstandy wywożą, właśnie tam, gdzie odbywała się konferencja:
[link widoczny dla zalogowanych]

Z grupy warownej Ludendor, koło panzerwerku 876 do pniewskiego parku.